DSC_0385

Blog nieoficjalny Miesiąca Lwowskiego: Podsumowanie

Atmasfera

Właśnie taka pisownia, przez „a”, wskazuje, że mówimy nie o pojęciu, lecz o nazwie własnej. Mamy tu do czynienia jednak z wyjątkową sytuacją, gdy nazwa własna kreuje pojęcie. I to podstawowa zasada dwóch sióstr i trzech dzielnych chłopców tworzących swą własną orientalną planetę, która niezwykle wpisała się w ostatni koncert Lwowskiego Miesiąca i przede wszystkim – w Wielkanoc.


Broda 

Gdy usłyszysz: „Szukał Cię ktoś z brodą”, to nie koniecznie oznacza, że szukał Cię brodacz. Natomiast może to znaczyć, że poszukuje Cię najważniejszy „desperados” Miesiąca Lwowskiego – Broda. Najważniejszą supermocą tej postaci jest życiowa mądrość i zarazem lotność podejmowania decyzji. Gdy Brodzie wszystko się udaje cytuje nieśmiertelnego klasyka Łesia Poderewlańskiego: „chałwa jachszy”.


Gitarzyści 

We Wrocławiu bez wątpienia jest ich najwięcej w Polsce. Gdy 1 maja bity był światowy rekord Guinnessa zarejestrowało się ich aż 7356. Wzięli w niewolę Uliczkę Lwowską niezwykle organicznie się w nią wpisując. Część z nich po innej stronie Rynku podrygiwała w takt przepięknego koncertu patriarchów lwowskiego jazzu – „Dzyga Jazz Quintet”.


Jazz.  Jazzem przesiąknięty był cały ostatni tydzień Miesiąca Lwowskiego, w końcu we Wrocławiu odbywało się równocześnie inne ogromne wydarzenie – jazzowy festiwal „Jazz nad Odrą”. Setki miłośników jazzu, muzyków i tysiące odwiedzających dobrze świadczy o gustach Polaków. Okazało się, że jazz to nie tylko muzyka, ale też pewna filozofia życia tego miasta. Można to łączyć z niezwykłą liczbą gitarzystów, o których wspominałem wcześniej. Nawet przyjezdni fotografowie w tym tygodniu lubią jazz i słuchają go w słuchawkach.


Święta Kontrola.  

Nieodłączny element życia Polaków. Bez Kontroli nic nie może się wydarzyć. To dotyczy wszystkich dziedzin i wszystkich działań mieszkańca Polski, w szczególności wrocławiaka. Obiekt monitorowany całodobowo. Takie napisy widnieją w sporej liczbie miejsc i na ulicach miasta. Istnieją ludzie, którzy cały czas są obserwowani. Kontrola dotyczy także relacji, wiedzy finansowej, palenia i niepalenia, i nawet sztuki. Nie ściągać koszulek w barze, nie palić w pomieszczeniach, nie chodzić w grupach do toalet na granicy, i co najważniejsze nie zapominać, że prześladowany jesteś przez Świętą Kontrolę. Świtę świętej stanowią maleńcy archaniołowie: „Faktura” i „Paragon”.


Topij.

Padre Lwowskiego Miesiąca. Swą monumentalną postacią z miejsca sakralizuje jakąkolwiek imprezkę, spotkanie, czy długą trasę po sąsiedzku. Topij jest chrześcijański, światły i zawsze miły. Zna setki dowcipów, mądrości i pieśni. Może mówić godzinami, póki nie popadnie w długie milczenie i nie zagłębi się w czarodziejski świat muzyki i audiobooków. Performans Padre, pokorny sługa przegapił, ale słyszałem o nim od wielu osób. Mówili, że było o tym, że „wszyscyśmy z wody i piachu”


Chore nogi. Legenda o chorych nogach odsyła nas do jednego z wieczorów w barze Kalambur, gdy niezbyt trzeźwa, lecz bardzo natrętna zalotnica na kolejne zaproszenie do tańca otrzymała odpowiedź, która może stanowić narzędziownik każdego artysty chcącego pozbyć się natrętnej fanki. Rzekł do niej: „Mam chore nogi”. Pani zrozumiała od razu wszystko.

Jaja. Gdy zbliża się ukraińska Wielkanoc warto malować jajka. To niezwykle uspokaja i dodatkowo wzmacnia każdego, kto wierzy w Zmartwychwstanie Pańskie. Śniadanie Wielkanocne, zwyczajowo wyłania tego, kto wybrał sobie twardsze jajko. To właśnie było wydarzeniem zamykającym feerię Miesiąca. „Mierzyliśmy się na jaja”, i duzi, i mali.



Share This:

facebooktwittergoogle_pluslinkedin